
Uwielbiam thrillery psychologiczne, w których nic nie jest oczywiste, a najbardziej nierealne scenariusze mają swoją szansę. I oczywiście to ciągłe napięcie, które zmusza do pobudzenia najbardziej zapomnianych szarych komórek. Dawno nie czułam się tak zbita z tropu, jak po książce Mary Kubicy „Tamta kobieta„. Bo chociaż morderstwo i śledztwo z nim związane od razu podpowiadało rozwiązanie, to finał sprawy okazał się zupełnym zaskoczeniem.
ZARYS FABUŁY
Sadie i Will Foustowie byli idealnym małżeństwem – miłość od pierwszego wejrzenia, ślub, dziecko, kilka lat później kolejne. Do czasu…
Ze względu na dzieci Sadie decyduje się wybaczyć Willowi zdradę, która jest tylko jednym z wielu problemów rodziny. Nagła wiadomość o śmierci siostry Willa sprawia, że Foustowie decydują się na przeprowadzkę z wielkiego Chicago na małą, senną wysepkę w stanie Maine.
Opieka nad osieroconą bratanicą Willa (szesnastoletnią fanką ostrego rocka, czarnych ubrań i wymyślnych przekleństw), próby renowacji starego domu i nowa praca w przychodni sprawiają, że Sadie powoli przekonuje się do nowego życia, jednak brutalne zabójstwo młodej kobiety burzy sielankę prowincjonalnego miasteczka. Bohaterka nie czuje się bezpiecznie nawet we własnym domu, w którym znajduje dziwne przedmioty…
KLIMAT MROŹNEJ PÓŁNOCY USA
Klimat, w jakim utrzymana jest „Tamta kobieta” jest systematycznie budowany z każdą stroną – sielanka ustępuje miejsca niepewności, a ta z kolei zmienia się w grozę.
Senne miasteczko w stanie Maine to typowa amerykańska prowincja – wszyscy się znają, mieszkają w domach utrzymanych w podobnej tonacji, starają się utrzymywać dobre relacje sąsiedzkie. Życie na jednej wysepce i praca na drugiej wiąże się z pewnymi niedogodnościami – przeprawa promem zwykle uzależniona jest od pogody, której zdarza się płatać figle. To właśnie pogoda i towarzyszące jej zjawiska atmosferyczne w dużym stopniu wpływają na klimat powieści! Przeszywający mróz, zaspy i zamiecie śnieżne sprawiają, że bohaterowie są pozostawieni sami sobie. Tu rodzi się ich niepewność – czy służby porządkowe będą w stanie przedrzeć się przez zaspy, żeby uratować życie?
BOHATERKI I OCH DEMONY
Postać głównej bohaterki Sadie od początku wydaje się być niejednoznaczna. Doświadczona pani doktor jest żywicielką rodziny, z jednej strony bardzo samodzielną, a z drugiej niepewnie stąpającą po nieznanym gruncie. Jest bardzo ostrożna w relacjach z innymi – nie raz darzyło jej się być zawiedzioną postawą współpracowników, męża i syna. Przeprowadzka z Chicago niekoniecznie była spełnieniem jej marzeń, a opieka nad niezdyscyplinowaną nastolatką wydaje się być ponad jej siły. Punktem kulminacyjnym w przemianie bohaterki jest morderstwo popełnione w najbliższym sąsiedztwie – jej lęki odżywają, bezsenne noce sprawiają, że wycieńczona pracą zaczyna tracić panowanie nad sytuacją…
Camille to elegancka, pewna siebie singielka, która ma jeden cel – odzyskać coś, co straciła lata temu. Problem w tym, że tym „czymś” jest ktoś, a konkretnie młody pracownik naukowy, który kilkanaście lat temu uratował jej życie. Kobieta jest bardzo zdeterminowana i gotowa posunąć się bardzo daleko…
Najbardziej zaskakująca okazała się dla mnie postać Myszki – kilkuletniej dziewczynki, która po rozwodzie rodziców została z ojcem. Jej życie było niekończącą się bajką, w którym Myszka była traktowana jak prawdziwa królewna. Sielanka skończyła się w dniu, w którym ojciec dziewczynki przyprowadził młodą i bardzo piękną kobietę…
Bez wątpienia to właśnie bohaterki (i nieliczny bohaterowie) są najmocniejszą stroną powieści. Kubica w ciekawy sposób przedstawia role, które w przypadku rodziny Foustów są odwrócone – to mama pracuje i zajmuje się utrzymaniem domu, a tata opiekuje się dziećmi, robi pranie, sprząta i gotuje. Ciekawy zabieg, ostatnio bardzo modny! Osobiście kupiłam tę historię.
NIEPOKÓJ NA KAŻDEJ STRONIE
Chyba nie przesadzę, jeśli napiszę, że Mary Kubica jest prawdziwą mistrzynią budowania napięcia! Robi to w dwojaki sposób: początkowo je dawkuje w małych ilościach, żeby potem wskoczyć na bardzo wysokie obroty i przerazić czytelnika! Z tym przerażeniem delikatnie przyszarżowałam, jednak zdarzały się momenty, w których wstrzymywałam oddech i z niepokojem czekałam na rozwój wypadków! Niepokoją bohaterowie i ich czyny, ale również miasteczko, w którym historia ma miejsce. Dopiero po czasie okazuje się, że każdy dom mieszczący się przy jednej ulicy skrywa swoje sekrety, czasem mroczne i potworne, a ich odkrycie może skończyć się źle.
PODSUMOWANIE
Powieść Mary Kubicy czyta się błyskawicznie! Wszystko za sprawą luźnego stylu, ciekawej fabuły i niezwykłych zbiegów okoliczności. Tempo akcji jest zawrotne, niejednokrotnie zdawałam sobie sprawę, że sytuacja nagle odwróciła się o 180o. Jednocześnie Autorka nie zanudza przydługimi opisami – wszystko jest jasne i konkretne, a napięcie rośnie z każdą kolejną stroną.
Przyznaję! „Tamta kobieta” wciągnęła mnie i nie potrafiłam oderwać się od czytania! Autorka w bardzo zręczny sposób łączy trzy, pozornie niezwiązane ze sobą historie i wprawia w osłupienie! Niepokój, który jest nieodłącznym elementem każdej strony jest fantastyczny, sprawia, że czytelnik MUSI NATYCHMIAST poznać kontynuację tej historii. Tajemnicze i mrożące krew w żyłach morderstwo okazuje się być jednym z elementów tej zagmatwanej opowieści, której pikanterii dodaje przekonanie, że nie można ufać nikomu, nawet sobie!
Jestem pewna, że lektura przypadnie do gustu fanom kryminałów i thrillerów, polecam ją szczególnie na długi jesienny wieczór! Dobra zabawa z nutką dreszczyku gwarantowana!
Moja ocena – 10/10!
[Książkę „Tamta kobieta” możesz kupić TUTAJ!]
Recenzja powstała we współpracy z