
Czasem życie pisze najlepsze opowiadania i scenariusze. One nie tylko wydają się prawdziwie – są najprawdziwsze! I chociaż „Odeszło, zostało” Jennifer Croft to fikcja literacka, cały czas towarzyszyło mi dziwne wrażenie… Jakim cudem Autorka była w stanie wczuć się w uczucia swoich postaci? Czy wiedziała o nich coś więcej, a może nawet je znała?
ZARYS FABUŁY
Amy i Zoe są siostrami dorastającymi w małym miasteczku. Po pierwszym wypadku Zoe wszyscy zgodnie uważają, że był on dziełem przypadku i nieostrożności dziewczynki. Po pewnym czasie okazuje się, że kolejne wypadki są owocem rozrastającego się guza mózgu… Siostry zostają rozdzielone, a przedłużająca się tęsknota powoduje narastającą frustrację, która sprawia, że z każdym dniem dziewczynki oddalają się od siebie. Amy dorasta, na jej drodze pojawiają się pierwsze poważne decyzje, kolejne sympatie łamią jej serce, a niekończące się zainteresowania mają okazję zostać zgłębione. Tymczasem Zoe doświadczona chorobą i związaną z nią rekonwalescencją patrzy na świat zupełnie inaczej!
PRAWDZIWA
Głęboka, prawdziwa i pełna uczuć; właśnie taka jest najnowsza powieść J. Croft. Od początku towarzyszyło mi wrażenie, że każda została napisana ze swoistą troską i miłością. Proste i szczere dziecięce spostrzeżenia obfitują w głębokie emocje, które wraz z dorastaniem stają się bardziej świadome i wyważone. W każdym kolejnym rozdziale śledziłam dorastanie dziewczynek, ich radości i smutki, w końcu chorobę, która kończy dziecięcą sielankę. Po dokładnym przesiedzeniu życiorysu Croft okazuje się, że opisywana w książce Amy jest dokładnym odbiciem Autorki – książka staje się więc zbiorem wspomnień, a może nawet pamiętnikiem.
JĘZYK ŻYCIA
Proste wypowiedzi są kwintesencją tej opowieści. Właśnie dzięki tej nieskrępowanej żadnymi wzniosłymi hasłami formie historia „Odeszło, zostało” okazuje się wielopłaszczyznową opowieścią o życiu. Ciężko jest ubrać we wzniosłe słowa normalność i zwyczajność, a właśnie te kwestie są rdzeniem tej opowieści. Urywki wspomnień, migawki chwil zajmują każdą stronę pamiętnika, którym Autorka dzieli się z czytelnikiem. Ze łzami w oczach śledziłam uczucia dojrzewające w młodym sercu, szczególnie te związane z chorobą najbliższej osoby i próby pogodzenia się z trudną sytuacją. Urzekły mnie również fotografie przedstawiające chwile – randomowe momenty, które Croft uwieczniła ze znanych tylko sobie powodów.
PODSUMOWANIE
Ta niesamowita podróż w głąb siebie i swoich wspomnień oczarowuje! Dawno nie czytałam tak prawdziwej opowieści o życiu, które wiąże się z miłością, radością, ale również tęsknotą, cierpieniem i złością. Autorka raczy czytelnika migawkami wspomnień, z których składa się jej opowieść; osobista, pełna bólu i żalu, ale również pięknych, wzruszających chwil.
Polecam z ręką na sercu! Wspaniała uczta!
Moja ocena – 9/10!
[Książkę „Odeszło, zostało” możesz kupić TUTAJ!]
Recenzja powstała we współpracy z